Rifts

W poprzednim poście wspomniałem o Riftsie, jako o systemie tak złym, że zasługującym na swoją własną notkę.

Rifts był drugim systemem w który poprowadziłem i pierwszym angielskojęzycznym systemem jaki przeczytałem.

Coalition SAMAS Power Armor

Coalition SAMAS Power Armor

Pamiętam jak jako onieśmielony killkunastolatek pojawiłem się w księgarni „U Izy” na Wilczej i z wypiekami na twarzy przeglądałem kolejne podręczniki, zastanawiając się który z nich wybrać. Wybór był olbrzymi, a pieniądze – tylko na jeden. Żeby było ciekawiej, moja znajomość angielskiego była bardzo mierna – więc decydującym czynnikiem były rysunki – a na moje nieszczęście rysunki w Riftsie były akurat fajne. Wielkie roboty, pancerze wspomagane, czaszki, więcej robotów – z perspektywy nastolatka wyglądało jak świetny system.

Decyzja była trudna, ale w końcu zapadła.

Rifts: Xiticix

Rifts: Xiticix

Lektura była najlepszą szkołą angielskiego jaką przeszedłem, rozumiałem co któreś słowo – ale moja determinacja była ogromna, więc brnąłem dalej ze słownikiem w ręku. Pierwsze strony czytałem chyba po 10 razy. Potem szło już z górki. Z dzisiejszej perspektywy żałuję, że drugi system który wpadł w moje ręce nie był np. po niemiecku. Znałbym wtedy kolejny język.

Co takiego wyczytałem w opisie tego systemu? Na pierwszy rzut poszła oczywiście mechanika, a co za tym idzie atrybuty. Rifts specjalizował się w uroczo przekomplikowanych nazwach i jeszcze bardziej skomplikowanych skrótach (rany, ale ja się z tym męczyłem):

Intelligence Quotient (I.Q.)
Mental Affinity (M.A.) – The character’s personality and how well they can deal with others.
Mental Endurance (M.E.) – The character’s willpower.
Physical Endurance (P.E.) – The character’s basic level of toughness.
Physical Prowess (P.P.) – The characters agility.
Physical Strength (P.S.) – The character’s strength.
Physical Beauty (P.B.) – The character’s physical attractiveness.
Speed (Spd) – The character’s running speed.

Widzicie oczami wyobraźni tą kartę postaci z zanotowanymi samymi skrótami? Czytelne, nie? A dalej jest jeszcze lepiej – każda postać w Riftsie miała do tego oczywiście Hit Pointy, ALE TO ZA MAŁO, więc oprócz HP ma także coś co nazywa się S.D.C. (Structural Damage Capacity), do tego jeszcze punkty magii i psioniki (P.P.E. i I.S.P.). Do tego jeszcze furę procentowych umiejętności, do których z rozmaitych źródeł dostaje się modyfikatory typu „+8%”.

Ale skoro napisałem już o SDC, to dochodzimy do najbardziej uroczej cechy systemu (od strony mechaniki) która powodowała, że trudno było tutaj mówić o jakiejkoklwiek równowadze czy nawet grywalności. M.D. – czyli tzw. Mega Damage. O ile atrybuty, HP, SDC i cała reszta tego badziewia była „standardem” Palladium, obecnym także w ich systemie Fantasy (o nazwie surprise, surprise: Palladium Fantasy Role-Playing Game), to MDC były wymyślone na potrzeby „High Tech Combat”. 1 MDC = 100 SDC.

Typowy człowiek miał HP+SDC raczej poniżej 100, jak był twardzielem to mógł dobić do 200. Najbardziej badziewny pistolet laserowy zadawał 1k6 MDC. Czujecie klimat? Scena z Hanem Solo i Leią pod drzwiam bunkra w RoTJ rozegrana na mechanice Riftsa wyglądała by kiepsko. Kupka popiołu z Hana i druga z R2D2.

Najbardziej badziewny pistolet w grze.

Najbardziej badziewny pistolet w grze.

Ale zaraz powiecie, przecież to post apo – może postacie nie mają dostępu do takich cudów, tylko tłuką się maczugami, żeby wyrwać sobie resztki jedzenia? No nie. Postacie mają szeroki wachlarz wyboru, można być kimś kto biega sobie po lesie z laserowym karabinem, a można być gościem który zaczyna z czymś o takim:

Coalition UAR-1 Enforcer Robot

Coalition UAR-1
Enforcer Robot

Powiecie – cóż, system dla zaawansowanych graczy. MG musi wymyślić kim postacie mają grać i zbudować do tego odpowiednią kampanię, nie ma równoważenia na siłę, poziomów, ani …

Ach tak, zapomniałem o tym wspomnieć – są oczywiście profesje, poziomy i punkty doświadczenia. Jest też rozdział MG w którym twórca pisze następująco:

The reason I mention any of this at all is to point out that the sheer
volume of material and the elaborateness of the characters may intimidate
some players on their initial glimpse of the game. It is not that
the game is too complicated or clumsy, but that the character creation
and the RPG itself is a bit more demanding than many other role-playing
games, including Palladium’s. This is not a beginner’s role-playing
game, nor one conducive to hack and slash gaming. Like many of our
games, Rifts is a thinking man’s game. Perhaps the hostile environment
makes it all the more important that one uses his head.

Chyba oczywiście, że zacznie z wielkim robotem. Albo żukiem. No dobra, z żukiem nie można zacząć.

Fury Beetle

Fury Beetle

Ale może potem jakoś rozwijają temat? Opisują jak przygotować sobie coś do poprowadzenia, zrównoważyć drużynę? Nie, niestety nie – trzeba było tyle miejsca na potwory, czary, profesje, roboty, pancerze, moce psi, opis świata, cybernetykę, bionikę, że tekstu dla MG jest pół strony. Do tego jeszcze dwie o tym jak losować potwory. Serio. Podręcznik który ma prawie 300 stron, ma pół strony dla MG – w której jest głównie o tym, że „jak testowaliśmy to najpierw wszyscy marudzili, że za skomplikowane, ale potem im się podobało”.

Do tego wszystkiego mechanika oparta na k20 jeśli chodzi o walkę, a k100 jeśli chodzi o rzuty na umiejętności. I atrybuty losowane podobnie jak D&D. Całość podsumowałbym jako KC które zderzyło się czołowo z CP2020.

Jak wygląda świat tego wspaniałego tworu game designu? Jest to mroczny świat niezbepicznych przygód. Świat który przeżył straszliwą katastrofę, w wyniku której ożywiła się magia, linie geomantyczne stały się widoczne, a w miejscach ich skrzyżowania otworzyły się bramy międzywymiarowe. Którymi to bramami wchodzi do tego świata WSZYSTKO. I mean, naprawdę wszystko. Obcy, mutanci, smoki, dinozaury, wampiry, psychowampiry, naziści, golemy, magowie, psionicy.

No dobra, naziści są lokalni – rządzi nimi gość o niepokojąco polskim nazwisku, nazywają się „Coalition States” i bronią prawdziwego amerykańskiego stylu życia przed obcymi, mutantami, psionikami, wampirami i innymi świństwami.

Chairman Prosek, rządzący Coalition States, tworem państwowym broniącym amerykańskiego stylu życia przed obcymi, mutantami, psionikami i innym tatałjstwem.

Chairman Prosek, rządzący Coalition States, organizacji broniącej amerykańskiego stylu życia.

Mamy profesje typowo cyberpunkowe i mamy profesje odjechane – gościa który żyje tylko 3 lata, ale jest super dopakowany dzięki morderczej i wyniszczającej mieszance narkotyków bojowych które bierze. Albo gościa który jest super sprawny dzięki domózgowym wszczepom, ale za to ma serię chorób psychicznych. Możemy grać smokiem (ale młodym), możemy grać myśliwym, możemy grać psem (no prawie – psem mutantem).

Coalition Dog Pack i zarządzający nimi Psychowampir (brzmi lepiej niż oryginalny Psi-Stalker).

Coalition Dog Pack i zarządzający nimi Psychowampir (brzmi lepiej niż oryginalny Psi-Stalker).

Nawiązując do poprzedniej notki napiszę, że to wszystko tworzy mieszankę która z pozoru nie trzyma się kupy i nie ma szans zadziałać. No i niestety nie działa. Jest to system z kategorii „masz świat w którym jest wszystko, teraz wymyśl sobie setting” bo niestety nic nie jest opisane na tyle dokładnie żeby sensownie w tym grać. A ktoś kto jest doświadczonym MG weźmie grę z lepszym światem i sensowniejszym systemem.

W słowach twórcy: "Thinking man's game"

W słowach twórcy: „Thinking man’s game”

No i teraz czas na refleksję. Czy żałuję? Co gdybym jako nastolatek wziął do ręki coś lepszego? Gdybym tak trafił na Amber? Albo nawet Shadowruna czy Star Wars? Z drugiej strony poprowadziłem w Riftsie kilka fajnych przygód, kilka zagrałem, zdarzyło mi się zrobić ciekawy klimat – kiedyś wyszedł mi całkiem udatny horror al’a „The Thing”, na daleko wysuniętym północnym posterunku. No więc, czy żałuję?

OCZYWIŚCIE ŻE TAK.

Facebook Comments

8 thoughts on “Rifts”

  1. Seji pisze:

    Pamiętam opis „Rifts” w MiM – a może to o jakimś dodatku było? W każdym razie miałem to samo wrażenie: „jak ja bardzo chcę to mieć!”. Potem nigdy nie było okazji. Ciekawi mnie, jaką to ma bazę fanów, biorąc pod uwagę, że wciąż wychodzi – a jak napisałeś, jest złe. ;)

    1. zefir pisze:

      JEZU TO CIĄGLE WYCHODZI?
      Nie spodziewałem się, serio.

      On the other hand, w MiM kiedyś był ranking najpopularniejszych erpegów na świecie, to były czasy dużej – acz chyba jeszcze nie szczytowej – popularności WoDa. No i jeśli dobrze pamiętam, to Rifts był wtedy trzeci. Na świecie.
      Więc nawet jak mu tych fanów zerodowało sporo, to ktoś w to pewnie jeszcze gra. Ilość materiałów jest dość przerażająca.

      Also – do poźniejszych dodatków pisał Erick Wujcik, więc kto wie – może jest jakiś dobry podręcznik dla MG :D

    2. zefir pisze:

      Also wiesz – złe jak złe. D&D też jest wg. mnie złe.
      Jak ktoś trafił na to będąc doświadczonym i „uformowanym” graczem/MG, a nie miał alternatywy w postaci lepszego postapo (bo go nie było np.) no to pewnie jest spoko.

  2. Jeszcze dodaj, że nie testuje się tych cech, które zresztą mają znikomy wpływ na umiejętności :)

    1. zefir pisze:

      Nieeeno co ty – potrafią dodać tak z 5% jak dobrze rzucisz.
      No i warunkują jaką profesję możesz wybrać :D

      EDIT: A to jaką profesję masz, to już robi różnicę między żukiem, koniem a wielkim robotem.

  3. W Stanach to jest The Big Thing. Byłem niedawno na targach B2B, Rifts ma swoje własne stoisko, na którym jest z 60-80 podręczników.

    1. zefir pisze:

      Wiem, to jest dość zabawne, bo jednocześnie jest u nich takim trochę synomimem gry która jest jednocześnie niezbyt dobra i over the top. Taka gra dla munchkinów. Ogólnie coś, czym u nas mogłyby być Kryształy Czasu, gdyby były trochę lepsze.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *